Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomekste z miasteczka Bielawa. Mam przejechane 64157.73 kilometrów w tym 6989.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.98 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomekste.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:187.00 km (w terenie 111.00 km; 59.36%)
Czas w ruchu:10:27
Średnia prędkość:17.89 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:190 (96 %)
Maks. tętno średnie:172 (87 %)
Suma kalorii:7946 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:46.75 km i 2h 36m
Więcej statystyk
  • DST 66.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 26.58km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 187 ( 95%)
  • HRavg 153 ( 78%)
  • Kalorie 1686kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórze Śląskie, 31.10.2011

Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 31.10.2011 | Komentarze 1

Trasa: Bielawa ul. Berlinga, Pieszyce, Piskorzów, Stachowice, Lutomia Górna, Bojanice, Buratów, Bystrzyca Górna, Lubachów, Zagórze Śląskie, Lubachów, Bystrzyca Górna, Złoty Las, Modliszów, Bystrzyca Dolna, Burkatów, Bojanice, Lutomia Górna, Stachowice, Piskorzów, Pieszyce, Bielawa ul. Berlinga

Poprzednio było podniośle - jazda na szosie niestety nie nastraja do przemyśleń :p
Wybraliśmy się z Pawłem na krótki przejazd. Zaproponowałem trasę na Zagórze, bo wszystko inne w okolicy mamy już zjeżdżone wzdłuż i wszerz, a Paweł nie jeździ już przez góry. Droga ładna, miejscami nawet dość nowy asfalt. Ruch był jak na boczne drogi dość spory, ale przed Wszystkimi Świętymi to normalne. Bardzo ładna pogoda, świeciło słońce, było sucho - wycieczka się udała.

Na tamie © Tomekste


U stóp tamy w Lubachowie © Tomekste




  • DST 33.00km
  • Teren 29.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 13.11km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 159 ( 81%)
  • Kalorie 1864kcal
  • Sprzęt Giant Anthem X2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedy jeden raz to za mało... Kalenica x2

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 2

Jesienne góry... Jakie są? Niczym baśń – piękna, kolorowa, magiczna, ale z drugiej strony owiana nutką mroku, tajemnicy, strachu. Wabią feerią barw, delikatnymi muśnięciami jesiennego słońca, ale czyhają na każdą pomyłkę lekkomyślnego, niedoświadczonego bikera. Trzeba nie lada odwagi, żeby z nimi zagrać i nie każdy wychodzi z tej gry zwycięsko, w najlepszym wypadku przywożąc do domu kilka siniaków i stłuczeń.
Z drzew powoli, dostojnie opadają liście, tworząc na ścieżkach wielobarwny dywan kryjący pod sobą ich tajemnice. Tylko niekiedy, jakby niechcący ujawniają swą prawdziwą naturę, gdy spod liściastego kobierca wychylają się omszałe kamienne zęby. Niekiedy jakieś drzewo chciwie wysuwa swą korzenną mackę przegradzając w poprzek prowadzący Cię szlak. Jedziesz więc uważnie, lustrując drogę przed sobą, szukając zdradliwych pułapek. Z rzadka mijasz samotnego turystę, wymienisz zdawkowe „cześć” bez odrywania wzroku od ziemi. Koła przecinają liście, podrywając je w powietrze do szalonego tańca przy akompaniamencie wiatru szumiącego wśród drzew i delikatnych, rytmicznych trzasków bębenka. Melodię zakłóca czasami przeraźliwy pisk klocków hamulcowych zaciskających się na wilgotnej tarczy. Poza tym w lesie panuje absolutna cisza. Nie słychać ptaków, biegających dzieci ani pił mechanicznych drwali oczyszczających las - mleczna mgiełka zdusza wszelkie odległe dźwięki nadając okolicy tajemniczy charakter.
Bieżnik opon agresywnie wgryza się w podłoże. Mokra, ciężka ziemia daje uczucie pewności, stabilności - to złudzenie. Widzisz przed sobą podjazd, osiągasz odpowiednie, równe tempo, uspokajasz oddech. Koła kręcą się, pokonujesz mozolnie kolejne metry, przednie koło przeskakuje kolejny korzeń, nagle - dwa obroty korbą, rower staje w miejscu. Przepraszam – leci na bok. W ostatnim momencie wyrywasz blok z pedału i podpierasz się. Jakoś udaje się dotrzeć na szczyt. Zjazd. Koło trafia w niewidzialny do tej pory kamień, szarpnięcie kierownicą, czujesz, że za chwilę spotkasz się z ziemią... Uff tym razem się udało, dostałeś ostrzeżenie, ale kolejnego już nie będzie. Nigdy nie można się zapominać.
Ale przede wszystkim góry, jesień i rower są wielką inspiracją. ;)

Ja wróciłem dziś spokojnie. Moja trasa wiodła przez: ul. Berlinga, Leśny Dworek, nowy punkt widokowy nad Leśnym, Trzy Buki, Zimna Woda, Zimna Polana, Kalenica, szlakiem czerwonym na Bielawską Polanę, znów żółty na Zimną Polanę, Kalenica, zjazd do Zimnej Polany, żółtym szlakiem do Trzech Buków i do domu.




  • DST 48.00km
  • Teren 44.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 190 ( 96%)
  • HRavg 172 ( 87%)
  • Kalorie 2166kcal
  • Sprzęt Giant Anthem X2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Maraton Mega, Kielce, 8.10.2011

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 09.10.2011 | Komentarze 1

Nie wiedziałem czego się po maratonie w Kielcach spodziewać. Okazał się całkiem ciekawy.
Większość trasy biegła piaszczystymi singlami, ale dzięki temu, że w piątek popadało jechało się, o ironio. sporo lepiej ponieważ rower znakomicie "kleił się" do podłoża. Trasa o charakterze XC, z mocnymi podjazdami, z którymi wielu zawodników (w tym ja) miało znaczne problemy. Sam podjechałem chyba ze 2, za to wszystko zjechałem. :) Niestety nie obyło się bez problemów. W okolicach 7km zrobiło się nagle tłoczno, znaków nie ma, ktoś skacze przez rzeczkę, ktoś jedzie pod mostem, część ludzi przez wiadukt kolejowy - paranoja. Najpierw sprawdziłem głębokość strumienia - gość przede mną wpadł po kolana - przy 7 stopniach nic ciekawego, tą drogę więc odpuściłem. Potem pod tunelem, tam jednak były już strzałki dla drogi powrotnej. Poszedłem więc za większością - przez wiadukt. Nie był to dobry pomysł. Pomijając niebezpieczeństwo spotkania się z pociągiem zmarnowałem tam bardzo dużo czasu. Potem drugi raz zgubiłem się w miejscu gdzie trzeba było przejechać pod bardzo niskim mostkiem - znów poleciał czas, a przebieganie przez szeroką, ruchliwą drogę do najbezpieczniejszych rzeczy nie należy.
Na początku czułem się świetnie. Płaski początek trzymałem mocne tempo sektora, a na podjazdach zacząłem ostro wyprzedzać, ale niestety sił starczyło do ok. 38km, potem już tylko gorzej. ;) Ostatecznie wynik nie szalony, ale lepszy przynajmniej niż na ostatnich dwóch edycjach BM.




  • DST 40.00km
  • Teren 38.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 14.81km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 189 ( 96%)
  • HRavg 157 ( 80%)
  • Kalorie 2230kcal
  • Sprzęt Giant Anthem X2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa, Kalenica 1.10.2011

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 1

Trasa: Bielawa ul. Berlinga, ul. Żeromskiego, Leśny Dworek, Trzy Buki, Przełęcz Jugowska, czarnym szlakiem rowerowym (nieco poniżej przełęczy) na Kozie Siodło, Schronisko Sowa, Wielka Sowa, Kozie Siodło, Przełęcz Jugowska, Zimna Woda, Zimna Polana, Kalenica, Zimna Polana, szlakiem żółtym do Trzech Buków, Bielawa ul. Berlinga

Jazda na rowerze została odwieszona. I to w mocnym stylu. Może i dalej nie czuję się wspaniale, ale byłem zadowolony.
Dwa najwyższe szczyty Gór sowich w jeden dzień już dawno za mną chodziły, ale jakoś nigdy nie było weny. ;)
Już w czwartek napisałem do Pawła, ale on akurat koczował pod warsztatem więc pisze: jedziemy, ale w sobotę - no to nie ma sprawy. W piątek odezwał się jeszcze Piotrek, z wielką ochotą zobaczenia "sowiogórskich skał". W to mi graj! Ruszyli z Żeromskiego, po drodze szybki zakup zapasowej dętki i jazda na Trzy Buki. Pojechaliśmy na moją ulubioną drogę. Nie wiem czy trochę z nią nie przesadziłem - szczególnie zjazd z Sowy do Koziego Siodła, a potem przełęczy dał się Piotrkowi we znaki, ale chciał zobaczyć skały, to zobaczył. ;) Na przełęczy nas niestety opuścił i jazdę kontynuowałem już z Inferkiem. Nad wjazdem na Kalenicę nie ma się co rozpisywać - jest trudny, mocno nachylony i trzeba myszkować między korzeniami i kamieniami, ale za to zjazd - bajka! Do tego jeszcze singielek na żółtym szlaku - miodzio! Dla takich zjazdów kupuje się rower górski. :)

Wielka Sowa z Piotrkiem © Tomekste


Z Inferkiem na Wielkiej Sowie © Tomekste


Kalenica © Tomekste