Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi tomekste z miasteczka Bielawa. Mam przejechane 64157.73 kilometrów w tym 6989.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 23.98 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomekste.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 167.00km
  • Czas 06:56
  • VAVG 24.09km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 188 ( 95%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 4504kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zieleniec, 28.04.2012

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 28.04.2012 | Komentarze 0

Trasa: Trasa: Bielawa ul. Berlinga, Jodłownik, przełęcz Woliborska, Wolibórz, Słupiec, Ścinawka Średnia, Ratno Dolne, Ratno Górne, Radków, Karłów, Kudowa Zdrój, Jerzykowice Wielkie, Dańczów, Gołaczów, Kulin Kłodzki, Słoszów, Duszniki Zdrój, Zieleniec, Duszniki Zdrój, Szczytna, Polanica Zdrój, Wolany, Niwa, Chocieszów, Wambierzyce, Ścinawka Średnia, Słupiec, Dzikowiec, Wolibórz, przełęcz Woliborska, Bielawa ul. Berlinga

Kolejny rok z rzędu jedziemy z Pawłem i Krzyśkiem do Zieleńca. W stosunku do zeszłego roku trasa przedłużona o Kudowę, krajową ósemkę mijamy wioseczkami (Kudowa-Duszniki, Duszniki-Szczytna) i omijamy Nową Rudę.

Wyjazd oczywiście nie obył się bez przygód. Ruszamy o 8, zaczynając mocno od Woliborskiej. Ułatwień nie było, bo od samej Bielawy wiało w twarz. Nawet w lesie, na podjeździe na Woliborską, co się rzadko zdarza. Potem dłuższy zjazd (koszmarne dziury w Dzikowcu!), miło przeskakujemy ładnym asfaltem Słupiec, Ścinawkę, Ratno - docieramy do Radkowa.
Zaczyna się druga przełęcz na naszej trasie - Lisia. Skoczyliśmy sobie z Pawłem, tempo było mocne, czego nie ułatwiała wysoka temperatura. Wokół szumiał las, mogłem podziwiać liczne formy skalne, tworzące tak charakterystyczne kształty dla Stołowogórskiego Parku Narodowego. Jak zwykle pamiątkowe foto przed Karłowem, ze Szczelińcem w tle i w dalszą drogę.



Dzięki przedłużonej trasie udało się przejechać słynną Drogę Stu Zakrętów. Częściowo położyli na niej nowy asfalt i tam jechało się świetnie, choć muszę powiedzieć, że nazwa jest nieco przesadzona - nie ma tych zakrętów tak wiele, a i w większości są dość proste. ;) Od początku trasy czułem, że tylna oponka lekko mi biła. Ignorowałem fakt, aż w Kudowie w czasie przerwy pod sklepem, w celu uzupełnienia zapasów wody w bidonach, spostrzegłem, że oponka jest mocno wybrzuszona. Po przejechaniu następnych 500m w poszukiwaniu rowerowego rozciąłem ją kompletnie.



Wpadliśmy w lekką panikę z chłopakami - pieniędzy za dużo nie mamy, opony też nikt nie zabierał, a w Kudowie rowerowego nie uświadczysz. Na szczęście jest sklep samochodowo-rowerowy. Kupiłem jedną z 3 opon szosowych w całym sklepie - na szczęście była tania. Na poszukiwaniach i zmianie przeleciała nam lekko godzina. Przy okazji udało nam się odnaleźć wjazd na drogę w kierunku Dańczowa, co łatwe nie było. Droga w dolince, asfalt średni, ale przynajmniej nie jest to ósemka. Widoki super - sielankowy krajobraz zielonych pagórków i niewielkich domków między nimi. Niestety podjazd już nie był taki super - droga cały czas wznosiła się, z każdym metrem powiększając nachylenie.
Docieramy do Dusznik, stamtąd jedziemy główną na Zieleniec, bo inaczej się nie da. Krzysiek rezygnuje - i wcale mu się nie dziwie, sam się zastanawiałem jak ja to przejadę, zwłaszcza, że temperatura zaczynała sięgać 32 stopni. Na szczęście jakoś się udało - miejscami dokręcałem ostatkiem sił, ale droga jest pagórkowata co znacząco ułatwia zadanie.



Już przy zjeździe na Zieleciec z ósemki widziałem tablicę o zmianie organizacji ruchu i zamknięciu drogi Zieleniec-Duszniki, ale Paweł przecież stwierdza, że to niemożliwe. Na wszelki wypadek pytamy w samym Zieleńcu w sklepie - tak droga jest otwarta. No to my radośnie przejeżdżamy całą wiochę, zjeżdżamy do zakrętu na Duszniki (dla tych co nie byli - to na prawdę jest kawałek mocnego zjazdu), a tam ciężki sprzęt i droga zamknięta. Od robotników dowiadujemy się, że nie ma absolutnie żadnej możliwości przejazdu. Szlag! Zaraz wrócę i gościa w tym sklepie osobiście kopnę w d....! Dołożyliśmy sobie jego informacją jakieś 150m w pionie i niestety wracać musieliśmy trudniejszą stroną, co dało nam się mocno we znaki. W Dusznikach w związku z tym dłuższy postój i dalej w drogę.
Znowu nawigujemy na jakieś zadupia, byle tylko nie jechać ósemką. Dziury straszne, dwa mocne podjazdy, ale przynajmniej widoki ładne, z wijącą się w dole drogą krajową.
Ze Szczytnej do Polanicy piękna droga, w cieniu drzew, co chwila przecinana przez tory kolejowe. Przez Polanicę przeskakujemy głównym deptakiem - dla lansu oczywiście. :p
Dalej wyremontowaną drogą do Wambierzyc (rzeźba terenu jak to w Kotlinie - góra, dół, góra, dół), szybkie zdjęcie pod bazyliką i na Ścinawkę.



Zapada decyzja - na Nową Rudę nie jedziemy - nikt tego nie wytrzyma. Nawet mimo tego, lekki podjazd do Woliborza jest mordęgą, a wjazd na Woliborską to już droga do piekła. Na szczęście to ostatni (poza obwodnicą ;)) podjazd na naszej trasie i jesteśmy w domu.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zipra
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]